Autyzm poszczepienny – ile w tym prawdy? Wielu rodziców o nim słyszało, wielu się go obawiało i coraz więcej z nich już nie wie co ma myśleć, zadają sobie pytanie o bezpieczeństwo szczepień i czują się zagubieni w skrajnych opiniach na ten temat. Przecież gdyby problem nie istniał nie pojawiałyby się głosy o nim mówiące – te wątpliwości rodzące się w głowach rodziców, słusznie zatroskanych o zdrowie swych pociech, to największe zagrożenie dla ich dzieci. Skąd się wziął „autyzm poszczepienny” i czy jest się czego obawiać?
Od czego to wszystko się zaczęło?
Brytyjski lekarz Andrew Wakefield z Royal Free Medical School w Londynie na początku lat 90 prowadził badania nad wpływem szczepionek na zdrowie dzieci. Wyniki jego badań opublikowane na łamach prestiżowego czasopisma medycznego Lancet sugerowały związek między stosowaniem szczepionki MMR, a pojawieniem się zaburzeń autystycznych u szczepionych dzieci. Informacja ta szybko obiegła świat i zasiała niepokój zarówno wśród rodziców jak i lekarzy.
Opublikowane badanie, tak samo jak w przypadku każdego innego rewolucyjnego odkrycia, szybko zaczęło być weryfikowane pod kątem sposobu jego przeprowadzenia i prawidłowego wyciągnięcia wniosków. Liczne powtórnie przeprowadzane badania w wielu ośrodkach na całym świecie udowodniły, że wnioski wysunięte przez Wakefield’a są nieprawidłowe, a sposób przeprowadzenia badania mijał się z ogólnie przyjętymi zasadami prowadzenia badań naukowych.
Co więcej samego badacza oskarżono o celowe manipulowanie wynikami badań i dodatkowo zarzucono mu chęć wyłudzenia odszkodowań od firm farmaceutycznych produkujących szczepionkę MMR. Wakefield wraz ze swoją tezą o szczepieniach i ich wpływu na rozwój autyzmu poszczepiennego poległ podczas procesu sądowego, stracił poważanie wśród lekarzy na całym świecie i tutaj cała historia powinna się zakończyć. Ale stało się zupełnie inaczej – Wakefield odwrócił kota ogonem i z oszusta zrobił z siebie ofiarę, twierdząc, wbrew wszelkim dowodom przemawiającym przeciwko niemu, że to firmy farmaceutyczne dopuściły się oszustwa chcąc zniszczyć jego karierę i tezę o autyzmie poszczepiennym w imię ogromnych sum pieniędzy.
I tak zaczęła się trwająca do dzisiaj dyskusja pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami szczepień, której skutki możemy już obserwować – liczne zachorowania na choroby zakaźne, które niosą ze sobą ogromne niebezpieczeństwo dla zdrowia publicznego. Zaniechanie szczepień jest śmiertelnie niebezpieczne i trzeba o tym stanowczo mówić.
Szczepienie MMR, a autyzm poszczepienny.
Skąd się bierze dalej trwające wśród niektórych osób przeświadczenie o związku pomiędzy szczepionką MMR (przeciwko odrze, śwince i różyczce), a autyzmem? Odpowiedź jest prosta, choć może wydawać się dziwna na pierwszy rzut oka – bo taki związek istnieje! Ale bynajmniej nie przyczynowo-skutkowy, a jedynie pozorny związek czasowy. Dokładniej rzecz ujmując – podanie szczepionki MMR wypada na 13-14 miesiąc życia, a autyzm jako choroba ujawnia się w okolicach 2 roku życia. Nasuwa to skojarzenie, że skoro objawy autyzmu pojawiają się po podaniu szczepionki MMR to właśnie ta szczepionka jest odpowiedzialna za wystąpienie tej choroby.
I to właśnie ta pozorna zależność, która jak udowodniono w licznych badaniach jest całkowicie błędna, w dalszym ciągu jest wyciągana jako główny argument przemawiający za uznaniem istnienia autyzmu poszczepiennego. Warto po raz kolejny podkreślić, że autyzm poszczepienny został wielokrotnie obalony przez liczne niezależne badania naukowe, prowadzone przez ośrodki kliniczne na całym świecie.
Dlatego nie powinniśmy obawiać się szczepień. Prawidłowo przeprowadzona procedura szczepienia nie niesie ze sobą takiego zagrożenia jak choroby zakaźne, które mogą być przyczyną kalectwa, a nawet śmierci u niezaszczepionych dzieci.
Kilka słów o autyzmie dziecięcym.
Autyzm dziecięcy jest zaburzeniem rozwoju i funkcjonowania układu nerwowego, które występuje z częstością 4-5/10 000 osób w populacji. Częściej dotyka chłopców niż dziewczynki. Przyczyny powstawania tego zaburzenia nie zostały do końca poznane. Obecnie uznaje się teorię według której autyzm ma podłoże wieloczynnikowe, tzn. że na jego ujawnienie mają wpływ czynniki genetyczne. A także, rozwojowe i szeroko pojęte składowe środowiskowe. Nie można wskazać jednej konkretnej przyczyny odpowiedzialnej za jego występowanie. Osoby dotknięte autyzmem mają problemy z prawidłową komunikacją i tworzeniem relacji międzyludzkich. Posiadają zaburzony próg wrażliwości na niektóre bodźce, bardzo często charakteryzują się problemami ze skupieniem uwagi oraz obniżonym ilorazem inteligencji.
Należy zaznaczyć, że autyzm ma liczne oblicza. Nie bez przyczyny używa się sformułowania „zaburzenia ze spektrum autyzmu”. Autyzm charakteryzuje się różnym stopniem nasilenia u poszczególnych chorych. Jedna osoba nigdy nie będzie w stanie normalnie funkcjonować, zaś druga może za pomocą specjalistycznych terapii osiągnąć wystarczający poziom samodzielności, aby prowadzić codzienne życie.
Autyzm poszczepienny to mit, który zachwiał u podstaw zaufanie rodziców do szczepień. Grono nieodpowiedzialnych ludzi wykorzystuje ten brak zaufania do własnych celów. Mam nadzieję, że ten artykuł skłoni do refleksji i pozwoli podjąć rodzicom słuszną decyzję o zaszczepieniu swoich pociech.