Poród z mężem to obrazek, który znamy z komedii romantycznych, seriali czy filmów dokumentalnych, ale czy widok ten jest równie często spotykany w realnym życiu? Pomimo, że coraz więcej kobiet decyduje się na poród w towarzystwie osoby bliskiej lub w warunkach, które niczym nie przypominają sali szpitalnej (na przykład na poród domowy), to nie zawsze mężczyzna jest składnikiem niezbędnym do stworzenia idealnego środowiska dla rodzącej kobiety. Aby odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak jest, należy najpierw przeanalizować wszelkie za i przeciw, obecności mężczyzny w momencie przychodzenia na świat przyszłego potomka.
Zalety i przeciwwskazania obecności partnera
Badania naukowców stwierdzają jednogłośnie, że „współpraca” partnerów przy porodzie jest świetną psychoterapią dla ich związku. Przede wszystkim wzmacnia relacje między nimi i potęguje uczucie jedności. Ponadto obecność męża daje kobiecie poczucie bezpieczeństwa, siły, odwagi. Nie od dziś wiemy, że dotyk osoby bliskiej działa lepiej niż leki przeciwbólowe, potrafi złagodzić wszelkie dolegliwości, wpłynąć pozytywnie na stan psychiczny i samopoczucie. Dlaczego, więc nie nie zawsze mężczyźni decydują się pomóc kobiecie w tych trudnych chwilach? Odpowiedź jest prosta, nie każdy z nich jest na to gotowy.
Być może będzie gotowy przy okazji przychodzenia na świat kolejnego dziecka, a może nigdy nie osiągnie stanu gotowości. Oczywiście jest to sprawa indywidualna, każdy mężczyzna ma inną odporność na stres, widok krwi czy ingerencję w ciało człowieka. Niektórzy twierdzą, że jest to kwestia odwagi i silnego charakteru. Ja uważam, że nie należy do tego podchodzić pod tym kątem, ponieważ poród jest czymś do czego nie jesteśmy w stanie się w pełni przygotować, nawet z punktu widzenia kobiety. Pomimo możliwości skorzystania z lekcji, ćwiczeń przeprowadzanych w szkole rodzenia, poród nadal jest sytuacją nową, wcześniej nieznaną, a jego przebieg jest dość inwazyjny i zaskakujący dla mężczyzny.
Poród z mężem
Błędem jest naciskanie na swojego partnera i zmuszanie go do uczestniczenia w rozwiązaniu. Głównie, powołując się na emocjonalne pobudki konieczności przeżywania tej chwili razem z kobietą i bycia u samego źródła wydarzeń. Jest to zupełnie niepotrzebne. Samo przebywanie męża w szpitalu i czekanie na pojawienie się nowego członka rodziny stanowi dla niego wielką sprawę oraz przyprawia go o dreszcze. Poza tym obecność mężczyzny, który nie czuje się na siłach, może paradoksalnie zaszkodzić, aniżeli pomóc kobiecie. W momencie kiedy wyczuje ona niepokój i stres u mężczyzny, wpłynie to niekorzystnie na jej nastawienie oraz kondycję psychiczną. Kobieta, aby poczuć się komfortowo, na tyle na ile jest to możliwe przy porodzie, musi znajdować się w miejscu, w którym panuje dobra atmosfera. Zagrzewająca do walki, a także powinna być otoczona ludźmi, którzy nie spowodują poczucia lęku i wątpliwości. Wręcz przeciwnie, wzbudzą u niej pokłady energii, siły i odwagi.
Tytułem przykładu przypomnijmy sobie końcową scenę z Dziennika Bridget Jones 3. Jeżeli ktoś nie oglądał, jest to ujęcie, w którym główna bohaterka zaczyna rodzić, a dwójka mężczyzn, którzy są potencjalnymi tatusiami, biernie się przygląda. Ta scena dobitnie pokazuje jak łatwo stosunek i nastawienie innych osób wpływa na kobietę, jak bardzo frustruje ją fakt, że osoba, która z nią przebywa nie potrafi ulżyć jej cierpieniu i tylko czeka na rozwój wydarzeń. We wspomnianej scenie Colin Firth i Patrick Dempsey, nie dość, że nie mieli pojęcia w jaki sposób się zachować, to jeszcze dawali rodzącej rady, jak powinna postępować, aby ból, którego doświadcza tak bardzo jej nie doskwierał. Ich podpowiedzi były oczywiście absurdalne i nie miały prawa zadziałać w rzeczywistości.
Poród rodzinny
Co w sytuacji, kiedy małżonkowie zdecydują się na wspólny poród? Jak powinien zachowywać się mężczyzna? Przede wszystkim, spokój i opanowanie. Mężczyzna ma być oparciem dla kobiety, a nie kolejnym pacjentem potrzebującym wsparcia lub co gorsza pomocy medycznej. Kiedy następuje sytuacja kryzysowa, powinien przypomnieć sobie wskazówki, które otrzymał przy okazji zajęć w szkole rodzenia. Kiedy nie wie jak postąpić w danej sytuacji, może zapytać o radę pielęgniarki. Najważniejsze, żeby nie wprowadzał zamętu i nie zakłócał przebiegu porodu. Z drugiej strony nie powinien on być, jedynie biernym obserwatorem wydarzeń odbywających się na sali porodowej. Skoro postanowił towarzyszyć małżonce, musi wykazać się inicjatywą. Inicjatywą, aby nie czuła się samotna w tej trudnej, a zarazem ważnej i doniosłej chwil.
Często jednostkowe, niezauważalne na pierwszy rzut oka, ale dokonywane z czułością działania przynoszą najlepsze efekty. Trzymanie za rękę, otarcie potu z czoła, przypominanie o oddychaniu, jeśli kobieta w miarę natłoku myśli i nieprzyjemnych dolegliwości, zapomni o tej czynności. Jeżeli mężczyzna dojdzie do wniosku, że nie jest w stanie podołać wyznaczonemu zadaniu i z każdą sekundą czuje się coraz gorzej, może on zrezygnować ze wspierania małżonki na tym etapie i resztę czasu spędzić na korytarzu. W ten sposób nie będzie mógł sobie zarzucić, że nie uczestniczył w narodzinach swojego dziecka, a zarazem jego obecność nie wpłynie negatywnie na proces odbierania porodu.