Dlaczego lekceważymy pierwsze objawy zaćmy? Przyczyn jest kilka: wydaje nam się, że problem nas nie dotyczy, bo jesteśmy za młodzi (wciąż pokutuje mit, zgodnie z którym zaćma starcza to jedyna odmiana tej choroby); boimy się usłyszeć prawdę, bo zaćma równa się dla nas pierwszy krok do nieuchronnej utraty wzroku i wreszcie – przeraża nas wizja operacji oka, żywimy więc złudne nadzieje, że mętnienie soczewki można powstrzymać farmakologicznie, a nawet cofnąć.
Pora na stanięcie z problemem zaćmy twarzą w twarz, albo raczej… oko w oko.
Dobra wiadomość jest taka, że zaćma nie musi być pierwszym krokiem do nieuchronnej utraty wzroku. Tak stanie się tylko wówczas, gdy świadomie i dobrowolnie zrezygnujemy z diagnostyki i nie podejmiemy decyzji o operacji usunięcia zmętniałej soczewki oraz zastąpieniu jej sztuczną soczewką wszczepialną. Argument finansowy (nie stać mnie na to) nie ma racji bytu: operacja zaćmy refundowana jest przez NFZ. Tak to prawda, że w ramach refundacji pacjent ma do dyspozycji wyłącznie najprostsze soczewki, które nie korygują starczowzroczności czy wad wzroku, co sprawia, że nadal musi używać okularów do czytania. Nie zmienia to jednak faktu, że taka operacja chroni nas przed utratą wzroku. Podobnie jak ta w prywatnej placówce, w której mamy do wyboru cały wachlarz sztucznych soczewek wszczepialnych z grupy PREMIUM.
Obalmy kolejne mity.
Problem zaćmy nas nie dotyczy, bo jesteśmy za młodzi
Zaćma nabyta/degeneracyjna (cataracta acquisita), zwana też zaćmą starczą rzeczywiście może rozwijać się latami, początkowo zupełnie niepostrzeżenie (stąd określanie jej mianem cichej złodziejki oka). Prawdą jest, że ten rodzaj zaćmy najczęściej diagnozowany jest w podeszłym wieku. Zwróćmy uwagę: degeneracja soczewki postępuje latami, najpierw niezauważalnie, a w końcu dając charakterystyczne objawy (i właśnie na tym etapie nie ma już wątpliwości – trzeba udać się do okulisty). Gdybyśmy byli pod stałą opieką lekarza, dbali o badania profilaktyczne, mętnienie soczewki zostałoby wyłapane znacznie wcześniej niż w podeszłym wieku.
Bagatelizujemy jednak pierwsze objawy zaćmy, do których należą:
- widzenie przedmiotów „jak przez brudną szybę” albo “przez mgłę”,
- pogorszenie widzenia na odległość,
- problemy z rozróżnianiem barw,
- wrażenie lepszego widzenie w pochmurne dni.
W młodości i w kwiecie wieku łatwo zrzucić je na przemęczenie, wielogodzinną pracę przy komputerze, a w końcu na… nadciągającą starość. Tymczasem na zaćmę można zachorować w każdym wieku, można się z nią urodzić, jest ona w stanie pojawić się jako komplikacja w przebiegu rozmaitych chorób (np. cukrzycy) albo jako efekt uboczny zażywania leków (np. preparatów steroidowych).
Jeśli mamy wysoką wadę wzroku, zwłaszcza krótkowzroczność i/albo któryś z członków naszej rodziny ma już zdiagnozowaną zaćmę, powinniśmy rygorystycznie przestrzegać terminarza badań profilaktycznych. Nikt nie jest za młody na zaćmę – zaćma jest bardzi demokratyczną chorobą.
Mętnienie soczewki można powstrzymać farmakologicznie, a nawet cofnąć
Nie, nie można. Wciąż jeszcze nie umiemy poradzić sobie z zaćmą inaczej niż operacyjnie.
Kiedy usłyszymy diagnozę: zaćma, możemy mieć pewność, że jedyną drogą jej leczenia jest pozbycie się zmętniałej soczewki – wymiana soczewki własnej na sztuczną soczewkę wszczepialną. Odwlekanie zabiegu, sięganie po kolejne krople do oczu to także świadome i dobrowolne działanie na swoją niekorzyść.
Zgodnie ze współczesną wiedzą medyczną, nie czekamy aż zaćma dojrzeje, a soczewka stanie się twarda, gruba, sztywna, a “rozpychając się” w oku doprowadzi do wzrostu ciśnienia śródgałkowego i ataku jaskry. Operujemy tak szybko, jak to możliwe. Specjaliści oceniają, że maksymalny spadek ostrości widzenia, przy którym konieczna jest operacja to 30-40%, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby poddać się jej wcześniej.
Przeraża nas wizja operacji oka
Jeśli któryś ze starszych członków rodziny ma złe doświadczenia związane z operacją zaćmy sprzed lat, możesz mieć pewność, że opowiada Ci o zabiegu, który dziś przeprowadza się zupełnie inaczej!
Współcześnie mamy do dyspozycji dwie rewelacyjne metody usuwania zmętniałej soczewki oka:
Fakoemulsyfikacja zaćmy polega na usunięciu mętnej soczewki za pomocą ultradźwiękowej końcówki i wszczepieniu sztucznej soczewki wewnątrzgałkowej. Zabieg wykonuje się w znieczuleniu powierzchniowym aplikowanym w postaci żelu lub kropli do worka spojówkowego. Na miejsce usuniętej soczewki wkłada się nową (elastyczną, zwijalną, akrylową), która sama rozwija się w torebce naturalnej soczewki i osadza we właściwym miejscu w gałce ocznej.
Femtoemulsyfikacja zaćmy różni się od fakoemulsyfikacji – metody uznawanej za złoty standard leczenia i polegającej na usunięciu zaćmy za pomocą ultradźwiękowej końcówki i wszczepieniu sztucznej soczewki wewnątrzgałkowej – tym, że że zamiast manualnych narzędzi chirurgicznych, pozwalających na dostanie się do soczewki oka i bezpieczne jej usunięcie, chirurg stosuje wysokoprecyzyjny laserem femtosekundowy. Metoda polega na wykonaniu mikronacięć (tzw. portów) w rogówce i usunięciu przez nie zmętniałej soczewki a następnie wprowadzeniu nowej sztucznej soczewki wewnątrzgałkowej.
Oba zabiegi trwają od kilkunastu minut do pół godziny, są skuteczne, bezpieczne i bezbolesne.
Nie lekceważ pierwszych objawów zaćmy – działaj szybko, odsuwając od siebie ryzyko utraty wzroku oraz minimalizując dodatkowe powikłania związane z nieleczoną zaćmą.