Przyjemność z cierpienia – dość osobliwa wydaje się być przyjemność z cierpienia, a jednak są takie osoby, które są wręcz uzależnione od odczuwania bólu. O cierpieniu większość z nas próbuje jak najszybciej zapomnieć i to właśnie zapomnienie przywraca nas do zdrowia, niektórzy jednak kolekcjonują pamiątki po cierpieniu i są z nich dumni.
Przyjemność i cierpienie się nie wykluczają
Jak się okazuje przyjemność oraz cierpienie nie wykluczają się wzajemnie. Całkiem sporo osób z duma pokazuje bliznę po operacji czy kamienie nerkowe konserwowane w słoiku. Przechowujemy zęby mleczne, jak też ze szczegółami snujemy opowieści o chorobach i nieszczęściach. Warto zastanowić się nad tym skąd się to bierze.
Przyczyna może być prozaiczna. Najczęściej przykre doświadczenie, choroba, wypadek bywa punktem zwrotnym w naszym życiu, końcem pewnego etapu, początkiem czegoś nowego, innego, lepszego. Stąd też gromadzimy pamiątki, które nam o tym przypominają. To swego rodzaju ślad przeszłości, niezależnie od tego czy przykry równie ważny.
Cierpienie nadaje tożsamość
Ludzie przywiązują się do bólu, z którym z czasem nie umieją się rozstać. Cierpienie nadaje sens ich życiu, a jednocześnie jest uczuciem intymnym i bardzo osobistym. Co więcej psycholodzy uważają iż cierpienie kształtuje tożsamość człowieka. Dystans i ocena własnego cierpienia wpływają na to kim jesteśmy.
Często pamiątki z cierpienia zmieniają swoją istotę i znaczenie wraz z tym jak postrzegamy swoja przeszłość i dane wydarzenie. Tym samym liczy się dla nas subiektywne wspomnienie, nie zaś obiektywna rzeczywistość, która innych może dziwić. Pamiątki po cierpieniach ciała i duszy podtrzymują określone poczucie tożsamości.
Wyzbycie się tych śladów z przeszłości zmusza do zmian myślenia o sobie, często rozliczenia się z przeszłością na co nie jesteśmy gotowi. Dojrzałość emocjonalna oraz świadomość ograniczeń pomaga w rozstaniu się z irracjonalnymi pamiątkami, tylko komu jest ono bardziej potrzebne? Czy warto zwracać uwagę na opinię innych?
Przyjemność z cierpienia – usprawiedliwienie swych słabości
Powiedzenie iż cierpienie uszlachetnia to jeden z przejawów kultu cierpienia. Polacy przodują w tej postawie kultywując martyrologię historii. Tym samym znoszenie choroby i pamięć o niej podnosi poczucie własnej wartości, jest nam to niezbędnie potrzebne. Dawka egzystencjalnego cierpienia pozwala dojrzeć i stać się bardziej odpowiedzialnym.
Przykre doświadczenia sprzyjają obiektywizmowi psychicznemu oraz otwartości na wyzwania życiowe. Jednak czy cierpienie może dodawać sił? Okazuje się, ze tak, chociaż nie bezpośrednio. Duma związana z cierpieniem dotyczy nie samego doświadczenia bólu ale dzielnego znoszenia cierpienia. Brak bólu oznacza brak satysfakcji z siebie. Oddanie się chorobie, walce z nią zapewnia wielu osobom spokój ducha, a jednocześnie wpływa na akceptację siebie.
Umartwianie się
Cierpienie to nie tylko powodów do dumy, ale i pochwalenia się. Rywalizacja w cierpieniu wcale nie jest wyjątkiem. Dowody cierpienia mogą wpływać na samoocenę, a co więcej mogą być usprawiedliwieniem wielu niepowodzeń. Sporo osób mówi gdyby nie choroba, to bym mógł osiągnąć… W rzeczywistości to nie choroba przyczyniła się do porażki i braku osiągnięć. Mimo wszystko dowód w postaci pamiątkowego badania zmian chorobowych mogą utwierdzać nas w przekonaniu słuszności swych twierdzeń.
Potrzeba cierpienia
Jedną z najbardziej tajemniczych potrzeb jets potrzeba cierpienia i pamięci o nim. Potrzeba posiadania wroga to również jedna z wielu przyczyn, z jakich nie rozstajemy się z cierpieniem. Ponadto dochodzi syndrom sztokholmski bycia ofiarą, poczucia sytuacji bez wyjścia, jaka usprawiedliwia się cierpienie.
Często cierpienie, choroba i ból są 'obiektem” na które przenosimy uczucia, odreagowujemy w ten sposób stres i porażki, konflikty. Ból jest wtedy sposobem skanalizowania złych i trudnych uczuć czy pragnień. To działanie najczęściej nieświadome. W takich sytuacjach choroba nie ustępuje, ból trwa mimo leczenia i starań lekarzy, jednak za tę sytuację jesteśmy sami odpowiedzialni dokarmiając chorobę i trwając w cierpieniu na własne życzenie, nie umiejąc się od niego oderwać, obawiając się jego zażegnania.
Nie rzadko kiedy choroba ustępuje szukamy innej dolegliwości będącej jej substytutem, inaczej czujemy pustkę i niepokój. Ostatecznie szukamy choroby na siłę, wręcz ją udajemy. Cierpienie bywa lekiem na kompleksy i strach przed samotnością.